Siła argumentu kontra argument siły – nowo wybrane władze spółdzielni nie mogą rozpocząć urzędowania bo uzbrojeni ochroniarze bronią im wstępu do pomieszczeń spółdzielni.
Zdjęcie: (© Krzysztof Szymczak) Express Ilustrowany
Wczoraj demokratycznie wybrani członkowie nowych władz spółdzielni nie mogli wejść do pomieszczenia biura bo na drodze stanęli im uzbrojeni i nieoznakowani ochroniarze. Zostali wynajęci przez usuniętą z rady nadzorczej Elżbietę Szymańską podająca się za obecnego p.o. prezesa zarządu. To ta sama osoba, która tuż po zatrzymaniu byłego prezesa Krzysztofa Diducha w ramach „zarządzania” posiłkowała się asystentką zatrzymanego (Lidią Suchorską) jako kierownikiem spółdzielni a potem księgową, to za jej rządów na spółdzielni zawisła kultowa kartka informująca o tym, że pierwszym działaniem podjętym po zatrzymaniu Krzysztofa D. i Tomasza B. jest sprawdzanie… podstaw prawnych działania łódzkiej Prokuratury. Wczoraj było równie zabawnie.
Udało się ustalić, że wynajęci do blokowania mieszkańcom i nowo wybranym władzom wstępu do spółdzielni ochroniarze pracują dla firmy MOSSBERG, która ostatnio zdobyła kilka zleceń na terenie łódzkiego Manhattanu. Dlaczego ochroniarze zatrudniani przez samych mieszkańców tak potraktowali wczoraj demokratycznie wybrane, nowe władze spółdzielni wymaga zdecydowanie wyjaśnienia. Podobnie jak to, kto ich polecił. Właściciel firmy (mieszkaniec Manhattanu) twierdzi, że nie wiedział o wykorzystaniu jego pracowników do takiej akcji i zapowiada złożenie zeznań w tej sprawie. Będziemy monitorować tę sprawę, tym bardziej, że wśród pracowników firmy MOSSBERG odnaleźliśmy ochroniarza, który na słynnym skwerze przy Piotrkowskiej 235/241 wsławił się… szarpaniem mieszkańców broniących swych praw.
http://tvtoya.pl/news/show/7603
http://www.tvp.pl/lodz/informacja/lwd/wideo/09072014-1830/15978903