TVN 24 o „kruchym porozumieniu” i dramatach ludzi w SM Śródmieście
Dziennikarze TVN 24 od dwóch dni uczestniczyli w życiu łódzkiego Manhattanu gdzie wyłączono prąd w powierzchniach wspólnych. Przemierzali z kamerą ciemne korytarze wspinali się po ciemnych klatkach schodowych na najwyższe piętra.
Jak donoszą zawarto
Kruche porozumienie
W środę po południu windy ruszyły, a na klatkach rozbłysły żarówki. Dostawca zasilania, PGE porozumiała się z zarządem spółdzielni. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy odetchnęli z ulgą.
- W maju nie było wody, teraz wyłączyli nam windy. Żyjemy na bombie – mówi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, reprezentująca mieszkańców.
Trudno dziwić się obawom mieszkańców, bo na podstawie zawartego w środę porozumienia, prąd będzie płynął do końca września. Co potem?
- Potem przystąpimy do dalszych rozmów. Przypuszczam, że zostanie przedłużona umowa na obecnych warunkach, ale nie chcę tego przesądzać – mówi nam Alina Chwiejczak z PGE Dystrybucja.
Dodaje, że „spółdzielnia musi trzymać się uzgodnionych warunków, żeby uniknąć podobnych problemów mieszkańców w przyszłości”.
- To, co się wydarzyło jest winą poprzednich zarządców spółdzielni, przez którą nie mamy pieniędzy. Mimo trudnej sytuacji zrobimy wszystko, żeby do podobnych dramatów już nigdy nie dochodziło – mówi nam Elżbieta Szymańska, prezes SM „Śródmieście”.
Jadnak trzeba pamiętać kto w tej historii jest dobrym, a kto złym charakterem.