Murem za głupotą
Wielu turystom miasto Łódź od lat kojarzy się przede wszystkim z ulicą Piotrkowską i Placem Wolności, nad którym króluje pomnik Tadeusza Kościuszki. Łodzianie są dumni z tych historycznych miejsc.
W obu odbywają się też istotne dla miasta wydarzenia. Ludzie chętnie tam spacerują.
Niestety w ostatnich dniach urzędnicy miejscy wpadli na „genialny” pomysł, który wprawił w osłupienie mieszkańców miasta.
Pewnego pięknego dnia stojący na Placu Wolności pomnik bohatera narodowego Tadeusza Kościuszki został udekorowany fioletową peleryną a na jego głowie pojawił się … róg jednorożca.
Jakież było zdumienie wezwanego na miejsce patrolu Policji gdy okazało się, iż Urząd Miasta Łodzi wydał na piśmie zgodę na takie właśnie przebranie bohatera narodowego. Interwencja Policji zakończyła się fiaskiem.
Brak wyobraźni
Następnego dnia w lokalnej prasie ukazały się artykuły z informacją, iż jest to „ kościuszkorożec” wymyślony przez Hannę Zdanowską i jej ludzi a cała akcja ma promować… budżet obywatelski.
Przypomniano, iż w poprzedniej edycji budżet obywatelski promował … goryl Bobo. Żenujące konotacje pozostawiam bez komentarza.
Oficjalnie wiadomo, iż pomysł zrodził się w miejskim Biurze Partycypacji Społecznej a Prezydent Hanna Zdanowska go zaakceptowała.
Wprawdzie to nie pierwszy chory pomysł łódzkich urzędników ale wyjątkowo oburzający bo związany z profanacją symboli narodowych drogich nam wszystkim. Hanna Zdanowska i jej urzędnicy kompletnie tego nie rozumieją.
Fakt, iż prezydent jednego z największych miast w Polsce nie widziała nic niestosownego w takiej akcji i bez problemu ją zaakceptowała dowodzi wyjątkowo niskiej możliwości oceny własnych działań . Ale przede wszystkim niezrozumienia mechanizmów życia społecznego i publicznego.
W wypadku rządzącej miastem jest to raczej groźne.
Reklamujący się jako „usta prezydent Łodzi” rzecznik prasowy Marcin Masłowski ( były dziennikarz „Gazety Wyborczej” ) dolał oliwy do ognia,wyrażając publicznie zadowolenie,że ubranie pomnika Tadeusza Kościuszki wywołało tak wiele reakcji mieszkańców.
Jakby nie rozumiał,że są to reakcje jednoznacznie negatywne. Podobnie jak reszta urzędników rzecznik prasowy nie dostrzega niestosowności tego działania i wykazuje oburzające przywiązanie do tego „POmysłu”.
Akcja kompromitacja
Niestety na profanacji pomnika Tadeusza Kościuszki się nie skończyło. Kilka dni później fioletowy róg i podobne szmatki wylądowały na pomniku ikony teatru … Leona Schillera. Wiadomo – ciąg dalszy promocji budżetu obywatelskiego !
Akcja z wykorzystaniem pomników pamięci Wielkich Polaków to już kolejna kompromitacja rządzącej Łodzią działaczki Platformy Obywatelskiej oraz skupionych wokół niej urzędników.
Kilka miesięcy temu Hanna Zdanowska zapowiadała szumnie nazwanie jednej z ulic poświęconych łódzkim kobietom imieniem … Prząśniczki. Jako prezydent Łodzi nie wiedziała biedaczka, że prząśniczka to nie kobieta ale część kołowrotka ! A żaden z podległych pracowników nie był w stanie uzupełnić na czas jej wiedzy (?!) Czy to nie urocze ?
Mity a rzeczywistość
Hanna Zdanowska jest prezydentem już drugą kadencję, Za jej urzędowania w Łodzi wydano miliony złotych na remonty, z których niemal żaden nie spełnił realnych oczekiwań łodzian.
Mamy przewężone ulice ( a dzięki temu największe korki w Polsce ), fasady pięknych łódzkich kamienic zniknęły za słupem masywnych latarni ustawionych na Piotrkowskiej, przykrótka trasa WZ podczas deszczu zamienia się w kanał pełen wody, w którym pływają samochody.
Obrazu rozpaczy dopełnia świecący pustkami, gigantyczny dworzec Łódź Fabryczna pełen usterek, na którym próżno szukać zegarów, czy ławeczek dla podróżnych.
Oczywiście sowicie wynagradzani z publicznych środków propagandyści etatowi robią wszystko aby w świat szedł inny, pozytywny przekaz na temat działań prezydent Zdanowskiej.
Ale dysonans pomiędzy tymi mitami a rzeczywistością jest i pozostanie ogromny.
Republika kolesiów
W urzędzie miasta Łodzi aż się roi od „p.o. dyrektorów”.
Złośliwi mówią, że to pierwszy przypadek gdy ludzie związani z Platformą tak otwarcie demonstrują swoją partyjną przynależność.
Faktycznie ogromna liczba osób pełniących obowiązki wskazuje, iż większość z nich nie ma nawet wymaganych kwalifikacji do pełnienia funkcji kierowniczych a stanowiska powierzone im zostały wbrew obowiązującym wymogom.
Nic dziwnego, że regularnie pojawiają się chore pomysły realizowane niestety ze środków publicznych.
W mieście gdzie wyznacznikiem robienia kariery jest przynależność do PO czy SLD lub ordynarne wazeliniarstwo nikt nie patrzy na to czy kolejne pomysłu są racjonalne.
Od lat roi się tu też od tzw.„domaszewiczów”. To taki lokalny prototyp „misiewiczów”czyli aktywistów partyjnych przestawianych na intratne posady mimo braku kompetencji ( nazwa pochodzi od łódzkiego radnego PO Bartosza Domaszewicza, piastujący liczne stanowiska za czasów rządów Hanny Zdanowskiej).
Na układy nie ma rady
Nie bardzo można liczyć na zdecydowane reakcje i nadzór samych radnych nad wybrykami prezydent bowiem większość z nich, wbrew zdrowym zasadom, zatrudniona jest na stanowiskach w instytucjach jej podległych. A wiadomo: nie kąsa się ręki, która karmi.
Część łodzian przyzwyczaiła się już do tych lokalnych absurdów i bylejakości.
Nie wierzą,że można coś tu jeszcze zmienić, nie protestują.
Tym, którzy się sprzeciwiają korupcji, kumoterstwu, kolesiostwu i powszechnemu marnotrawstwu Hanna Zdanowska i jej POplecznicy przypinają natychmiast łatkę osób „nie kochających Łodzi”.
Każda krytyka działań prezydent uznawana jest za brak miłości do miasta albo atak polityczny.
Gdy Prokuratura postawiła Hannie Zdanowskiej zarzuty związane z wyłudzeniami kredytów i poświadczeniem nieprawdy w dokumentach za czasów gdy była posłem na ulice wyszli aparatczycy partyjni Platformy Obywatelskiej i osoby zależne zawodowo od prezydent miasta.
Stanęli „murem za Hanką „. Ciekawe czy równie ochoczo znaleźliby się z Hanką za murem ?
Teraz akt oskarżenia w sprawie trafił już do sądu. Pytanie jak zachowa się sąd ?
Żona prezesa sądu zatrudniona jest oczywiście w jednostce podległej prezydent Zdanowskiej. Podobnie jak matki, żony, córki, kochanki wielu innych przedstawicieli władzy sądowniczej czy prokuratorów. Od czasu gdy prezesem NIK jest Krzysztof Kwiatkowski instytucja ta zatrudnia wielu kontrolerów, których ominęły konkursy na te stanowiska. Wśród nich są też dawni dyrektorzy Urzędu Miasta Łodzi. Kontrolują obecnie działania komórek organizacyjnych , które wcześniej nadzorowali.
Układ zamknięty w Łodzi naprawdę działa. A rządzącym miastem wydaje się, iż wszystko można i nic nie trzeba .
Nie muszą nawet przepraszać za ośmieszające przyprawianie rogów polskim bohaterom.
Zawsze znajdzie się bowiem grupka ludzi zależnych od prezydent, która w celu zachowania własnych stołków albo w trosce o miejsca na listach wyborczych ( Zdanowska rządzi lokalną PO) poprze najbardziej absurdalne decyzje „Hanki” i stanie za nią murem.
Murem za głupotą …
Artykuł ukazał się na łamach 149 numeru gazety ” Obywatelskiej „( dostępna w kioskach )