Beczkowozy na Manhattanie – awaria wody w okolicy budowy Akademika przy Wigury
Od dwóch dni mieszkańcy wieżowców sąsiadujących z budowanym wbrew protestom akademikiem na Wigury 7b pozbawieni są wody. Do kilkunastopiętrowych budynków noszą ją w wiadrach z podstawionych beczkowozów.
Powodem awarii może być uszkodzenie rury doprowadzającej wodę do wieżowca Piotrkowska 204/210. Niewykluczone, że ma to związek z pracami na budowie tzw. akademika wznoszonemu przy Wigury 15 wbrew protestom mieszkańców.
Lokatorzy pobliskich bloków wielokrotnie informowali władze, że prowadzone na tym terenie prace mogą kolidować z istniejącą dla tych nieruchomości infrastrukturą techniczną. Do Prezydenta Miasta wnieśli o cofniecie pozwolenia na budowę akademika, który powstaje na gruntach pozyskanych od miasta z 98% bonifikatą na cel uwłaszczenia spółdzielców, a które to działki wskutek spekulacji trafiły do obrotu na wolnym rynku.
Już wiele tygodni temu Agnieszka Wojciechowska van Heukelom zwróciła się na piśmie do prezydenta miasta z prośbą o zorganizowanie spotkania „na szczycie ” w sprawie budowy tzw. akademika z udziałem urzędników reprezentujących wszystkie wydziały, oraz służb których decyzje i opinie związane są z tą kontrowersyjną budową (Wydział Urbanistyki i Architektury, Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa, Wydział Praw do Nieruchomości, Łódzki Ośrodek Geodezji, Straż Pożarna, Policja, Straż Miejska).
Niestety w Urzędzie Miasta nie było woli skutecznego wyjaśnienia tej sprawy w tym gremium. Zamiast zgody na spotkanie pismo zostało zadekretowane na kilka wydziałów, które poproszono o napisanie krótkich wyjaśnień.
Notatki te stały się podstawą do odpowiedzi jakiej w imieniu prezydenta miasta udzielił nam Marek Cieślak wiceprezydent, któremu podlegają wydziały wydające decyzje administracyjne w sprawie budowy.
Z treści pisma wynika, że urząd nie ma sobie nic do zarzucenia ani a sprawie nieprawidłowego obrotu gruntem ani w sprawie innych podejmowanych decyzji związanych z budową akademika. Akapit dotyczący opinii na temat rosnących na terenie drzew i innej roślinności pokazuje, że metoda „faktów dokonanych” bezrefleksyjnie akceptowana jest przez urzędników.