Śledztwo w sprawie SM Śródmieście w Łodzi pod lupą Prokuratury Krajowej
Dobra wiadomość dla wszystkich spółdzielców – Prokuratura Krajowa wszczęła kontrolę głośnej sprawy defraudacji majątku SM Śródmieście (tzw Manhattanu ) i wielomilionowych wyłudzeń bonifikat od miasta oraz spekulacji gruntami w Łodzi.
Do tej pory w tej gigantycznej aferze postawiono zarzuty tylko byłemu prezesowi Krzysztofowi D. i jego zastępcy Tomaszowi B. Choć zdefraudowali miliony wyszli tego samego dnia za niewielką kaucją ( 50 tys), mimo iż grozi im do 10 lat pozbawienia wolności i istniała obawa mataczenia (?!).
Umożliwiono prezesom swobodny dostęp do świadków i dokumentów spółdzielni. Nie postawiono zarzutów trzeciemu członkowi zarządu , choć to ta osoba stawała do aktów notarialnych, w których poświadczano nieprawdę , rola poszczególnych członków Rady Nadzorczej nadal nie wyjaśniona , żaden z urzędników miejskich współdziałających z prezesami przy wyłudzeniach bonifikat nie usłyszał zarzutów, nadal piastują swe funkcje. „Operatywny” były radca prawny tej spółdzielni również ma się świetnie – za jego sprawą ludzie Króla Manhattanu, teraz są „pełnomocnikami” innej spółdzielni, z którą jest związany: SM Zagrodniki w Łodzi. Po zabraniu za długi budynku SM Śródmieście gdzie mieściła się jego kancelaria” Jurysta” przeprowadził ją do budynków SM Zagrodniki.
Ta sama prokurator (Kuziemska- Wawrzko), która w 2010 roku umorzyła postępowanie w sprawie nieprawidłowego obrotu działkami kupowanymi z bonifikatą od miasta odebrała innej prokurator śledztwo w sprawie wyłudzeń bonifikat , spekulacji gruntami i zorganizowanego procederu a następnie miesiącami blokowała ten wątek pod pretekstem oczekiwania na wynik innego postępowania dotyczącego nielegalnej wycinki drzew.
W tym czasie miasto zawnioskowało o ściganie jedynie zarządu spółdzielni a nie całego zorganizowanego procederu wyłudzania bonifikat i spekulacji gruntami. Żaden z urzędników miejskich nie z poniósł konsekwencji, mimo iż NSA potwierdził w ostatecznym wyroku (X.2014 ), że działający w imieniu Prezydent Miasta urzędnicy złamali prawo.
Dopiero rok po zatrzymaniu prezesów i gigantycznym kryzysie na Manhattanie ogłoszono upadłość spółdzielni, a wskazany przez sąd nadzorca Dariusz Jędrzejewski został syndykiem masy upadłościowej. Zarządza nią do dziś razem z ludźmi byłego prezesa tj. z osobami których rola w wyprowadzeniu majątku spółdzielni nie jest wyjaśniona. Teraz okazuje się, że wśród drobniejszych wierzycieli to właśnie u tych ludzi spółdzielnia ma największe długi ( ?!). Dzięki manipulacjom nastąpiło poplątanie z pomieszaniem a na czele spółdzielni stanęły osoby reprezentujące jednocześnie interes i spółdzielni (czyli dłużnika) i wierzycieli
Po zastosowaniu znanej techniki 3D ( dezintegracja, dezinformacja, dyskredytacja ) manipulujący od początku organami spółdzielni syndyk nakłania mieszkańców do dobrowolnego zobowiązania się do spłacenia długów prezesa choć prawo spółdzielców przed tym chroni. Wg syndyka miasto zrezygnuje ze zwrotu ponad 8 mln zł wyłudzonych bonifikat (co byłoby naruszeniem dyscypliny finansów publicznych). Tak naprawdę syndyk przekraczając swe uprawnienia i manipulując organami spółdzielni próbuje ich rękami forsować układ z wierzycielami. W postanowieniu o ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej Sąd zaznaczył bowiem, iż powrót do układu jest w tym wypadku wątpliwy bowiem sprzedaż każdej kolejne działki obciążona jest tą samą wadą tj koniecznością zwrotu 98% bonifikaty miastu. Jednym słowem jest nieopłacalna. Jeśli jednak uda się przeciągnąć wszystko w czasie (10 lat od wykupu gruntów) to zwrot wielu milionów nie będzie konieczny. Problem w tym, że syndyk będąc funkcjonariuszem publicznym nie może działać na szkodę interesu publicznego czy prywatnego.
Przy pomocy sprawdzonych, technik 3D ( dezintegracja, dezinformacja, dyskredytacja)osłabiono samych spółdzielców a dzięki wyciszeniu sprawy w mediach i odwróceniu uwagi opinii publicznej ci co ich skrzywdzili po cichutku robią swoje.
Za gigantyczne zadłużenie spółdzielni zapłacimy wszyscy: miasto, spółdzielcy a prezes i jego towarzysze unikną odpowiedzialności. Tak się robi interesy w Łodzi. Polecam artykuł na ten temat w najnowszym numerze „Gazety Obywatelskiej” (dostępna w kioskach).