Fałszowali powierzchnie w aktach notarialnych – niewłaściwy nadzór w SM „Śódmieście” ?
Długo zapowiadane spotkanie z syndykiem masy upadłościowej SM ” Śródmieście” w Łodzi Dariuszem Jędrzejewskim po raz kolejny rozczarowało mieszkańców. Spotkanie odbyło się w wynajętej sali pobliskiego hotelu NOVOTEL, za której wynajem spółdzielnia musiała zapłacić. Pomieszczenie, które wynajęto mieści 2oo osób, tymczasem mieszkańców spółdzielni jest kilka tysięcy, niewielu mogło w nim uczestniczyć .
Syndyk poprosił o przesłanie mu jeszcze przed spotkaniem pytań jakie będą zgłaszane.
Jednak na wiele z nich nie udzielił konkretnej odpowiedzi. Posiłkowanie się przez syndyka osobami z byłej rady nadzorczej, których rola w defraudacji majątku spółdzielni nie została jeszcze wyjaśniona wzbudziło ogromne emocje. I oburzyło mieszkańców.
Arogancja i poczucie bezkarności osób zarządzających obecnie spółdzielnią, oraz ścisłe współdziałanie syndyka z ludźmi, którzy w najlepszym przypadku nie wywiązali się z obowiązku nadzorowania poczynań byłych prezesów, oskarżonych o defraudacje majątku musi bulwersować. Ośmiesza też wymiar sprawiedliwości.
O tym, że to kolejna droga donikąd dobitnie świadczy informacja przekazana przez syndyka zdumionym mieszkańcom.
AKTY NOTARIALNE , które mieszkańcy zawierali przy wyodrębnianiu mieszkań na własność zawierają nieprawdziwe informacje bo powierzchnie w nich wymienione fałszowano.
Zdaniem syndyka mieszkańcy muszą spisać te akty od nowa. Tymczasem niektóre transakcje zawarto już po tym jak obecny syndyk nadzorował pracę spółdzielni. Jako nadzorca miał dokonać rzetelnej analizy sytuacji i przedstawić sądowi raport o stanie spółdzielni w kontekście złożonego wniosku o upadłość.
Nie zgadzają się powierzchnie ale syndyk nie zweryfikował tej wiedzy wcześniej. Nie wiadomo też z jakiego powodu członkowie nieskutecznie nadzorującej od lat działalność spółdzielni starej rady nadzorczej nadal mają znaczący wpływ na funkcjonowanie bieżące spółdzielni. Wiadomo natomiast, że mieszkańcy są zbywani, ignorowani i niedoinformowani. I to na nich próbuje się przerzucić odpowiedzialność za długi byłego prezesa i jego drużyny.